Całkiem niedawno wybuchła poważna afera związana ze zdjęciami stosowanymi w reklamach telefonów. Dwie duże firmy starły się w kwestii tego, kto zalicza wpadki a kto manipuluje swoimi klientami. Jak wygląda świat reklamy?

Pokazanie prawdziwego zdjęcia to wpadka?

Jeden z głównych graczy na rynku, firma HTC, pod koniec zeszłego roku wypuściła reklamę jednego ze swoich smartfonów, w której to łyżwiarka wykonywała sobie selfie podczas zabawy na lodowisku. Przyjemna muzyka w tle, ruch i gracja. To wszystko miało przyciągnąć klientów. Konkurencja jednak zarzuciła firmie wykorzystanie prawdziwego zdjęcia pod koniec reklamy, które jest delikatnie poruszone. Zostało one wykonane nocą, przy sztucznym nieregularnym oświetleniu i w dodatku w czasie ruchu. Żaden, nawet obecny flagowiec, nie jest w stanie wykonać w tych warunkach idealnego ujęcia.

Druga strona medalu

Kolejnym dużym graczem, który zaliczył wpadkę w kwestii zdjęć wykorzystywanych w reklamach, okazał się Samsung. Prezentując swoim klientom funkcję rozmywania tłach w portretach posłużył się zdjęciem z popularnego banku, które w dodatku zostało wykonane lustrzanką. Internauci szybko znaleźli oryginał wraz z informacją o modelu aparatu. Firma co prawda umieściła informację, iż jest to tylko zdjęcie reprezentujące działanie owej funkcji i jest poglądowe, ale było to łatwe do przeoczenia. Niesmak pozostał i jak widać zarówno pokazanie realnego, w opinii niektórych niedoskonałego zdjęcia, jak i wykorzystanie obrazów zrobionych lustrzanką spotyka się z potępieniem. Czy jest zatem złoty środek w kwestiach marketingowych? Obawiam się, że nie.